Już od dłuższego czasu
nosiło mnie z zamiarem stworzenia własnego kąta w polskiej blogosferze.
Gdzieś tam wewnątrz mnie siedzi moja
wewnętrzna bogini (ha, ha) i pragnie dzielić się swoimi spostrzeżeniami z
szerszą publicznością.
Ale w życiu nie bym nie powiedziała, że to będzie blog
podkreślający fakt, że jestem gruba.
A jednak. O ile ja, opisując siebie, tuszę podkreśliłabym
gdzieś w dalszej części listy przymiotników, to dla społeczeństwa jest to cecha
niezwykle istotna. Zupełnie mi się to nie podoba, ale realia pokazują, że świat
zaczyna się wyraźnie dzielić na grubych i chudych. Choć można nazwać to też
plusem – jeszcze jakiś czas temu ludzie
z nadwagą chowali się po kątach, teraz zaczynają wychodzić z cienia.
Nie ukrywam, że pisząc to, myślę przede wszystkim o branży
modowej, ale tym się interesuję i z tym wiąże swoją przyszłość :)
Bardzo, ale to bardzo cieszy mnie ogromny rozkwit blogów
szafiarskich dziewczyn w rozmariach L-XL. Liczba agencji modelek plus-size,
nawet w Polsce, zaczyna rosnąć jak grzyby po deszczu. I pewien pan Tancerz,
którego nazwisko brzmi niemal jak moje ulubione danie, ma z tym mega problem.
Promowanie otyłości?
Nie, panie Piróg. Promowanie równości.
Nie wiem ile z Was o tym słyszało – ale rzeczony pan Tancerz
uczepił się pań Grycan, nazywając je ‘zwałami tłuszczu’. Za pierwszym razem,
jak czytam o tym na pudelku, myślę: „ach, prowokacja, trzeba jakoś zabłysnąć”.
Ale ostatnio obejrzałam sobie odcinek „20m2 Łukasza” (bardzo polecam, jest to
talk show na youtubie), w którym wystąpił właśnie Michał Piróg. Oczywiście nie
mogło zabraknąć tematu, dzięki któremu stał się twarzą portali plotkarskich. I
gdy zaczął się tłumaczyć…
Od kiedy, pytam się, pokazywanie się w mediach ludzi puszystych to promowanie
otyłości?!
(Już zupełnie pomijając temat tego, co panie Grycan mają do
zaoferowania w szoł biznesie, bo nie one pierwsze i nie ostatnie nic nowego do
niego nie wnoszą.)
ALE są szczęśliwe i bogate.
I mimo, że pan Piróg kreuje się na obywatela świata, człowieka z
zachodnim podejściem do życia, zachowuje się jak przysłowiowy „polaczek”, bo go
to boli.
Zdaję sobie sprawę i zgadzam się z tym, że otyłość nie jest
zdrowa. Krócej żyjemy, i tak dalej. I w odcinku pan Piróg wygłasza te oklepane
frazesy z zapałem niczym politycy obietnice przedwyborcze, a później (lub wcześniej, nie pamiętam),
opowiada o swoich ekscesach z narkotykami. Jaki to był wtedy ubaw. Samo zdrowie
przecież, prawda?
Chciałam się z Wami podzielić moją opinią na ten temat, bo
muszę przyznać, że mnie to zdenerwowało.
Ale chwilkę później nastąpił akcent humorystyczny – gdy delikwent powiedział,
że pani Grycan powinna mu podziękować za to, że schudła. Parsknęłam ze śmiechu,
dosłownie :)
Zawsze byłam mniej lub bardziej gruba, jestem gruba i
prawdopodobnie będę do końca życia. I zamierzam być szczęśliwa. Zamierzam
promieniować swoim szczęściem na prawo, lewo i wprost.
W blogu tym zamierzam zamieszczać swoje obserwacje i
przygody, jako pulchna dziewczyna w światku zdominowanym przez chudzielców –
świecie modelingu. Nie, nie jestem modelką, pracuję po drugiej stronie
obiektywu :)
Mam nadzieję, że będzie to blog z jajem, który będzie bawił,
ciekawił - ale i budził dyskusje.
Pozdrawiam grubych i chudych, oraz tych pomiędzy :)
habrova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz